Ostatnio opisywałam mój wakacyjny lipiec, przeczytać możecie o tym tutaj. Dzisiaj podzielę się z wami tym jak upłynął mi sierpień. Pisząc to pierwszego września robię się troszkę sentymentalna, bo pomimo iż jako studentka mam jeszcze miesiąc wakacji to ze względu na praktyki i pisanie pracy licencjackiej to nie do końca będą wakacje.
Ponadto dla mnie wrzesień/październik to początek czegoś nowego. Jest to dla mnie „Nowy rok”, nowy kalendarz, nowe zobowiązania plany tygodnia itd. Nawet pogoda wpisała się w ten jesienny nurt i choć wczoraj był upał i słońce, a na termometrze aż 33 stopnie, tak dzisiaj (1 IX) na dworze deszcze, pochmurno, a stopni tylko 14.
Ale… wracając do meritum. Sierpień rozpoczął się od krótkiego pobytu w domu, gdzie pojechałam wracając z Rzeszowa. Pierwsze 4 dni sierpnia upłynęły mi w duchu pielgrzymkowym, bo choć nie mogłam w tym roku wyruszyć na pielgrzymi szlak, to starałam się jak najmocniej włączyć się w duchowe uczestnictwo. 1 sierpnia jak co roku byłam na wieczornej mszy świętej, która oficjalnie rozpoczyna Pieszą Pielgrzymkę Głogowską. Mszy świętej przewodniczył biskup diecezji. Drugiego sierpnia we wspomnienie MB Anielskiej uczestniczyłam w pielgrzymkowej mszy świętej w Sanktuarium Matki Bożej Jutrzenki nadziei. To spotkanie z Maryją było dla mnie szczególnie istotne, a kolekta odczytana w trakcie liturgii jakby napisana specjalnie dla mnie i o mnie.
Później pojechałam także do Trzebnicy, gdzie w ciągu dnia zwiedzałam to miasto. Ci, którzy obserwują mnie na instagramie wiedzą, że zgubiłam się tam w Lasku szukając Kościoła. Na szczęście jednak do niego dotarłam 🙂
Po całym dniu zwiedzania i czasie na modlitwę spotkałam się ze znajomymi, którzy umęczeni dotarli po przebyciu kolejnych kilometrów na pielgrzymim szlaku. Dojście do Trzebnicy to przeważnie ten kryzysowy „trzeci” dzień. Wieczorem odbyło się czuwanie na ołtarzu polowym koło kościoła św. Jadwigi. Później czekała długa nieprzespana noc, na podłodze hali gimnastycznej, gdzie bardzo przemarzłam, ot pielgrzymi żywot 😉
Kolejnego dnia po porannej mszy trzeba było wrócić do Wrocławia, ale i tu przygód nie koniec. Przespałam całą drogę w pociągu siedząc tuż obok konduktorów (zanim usnęłam planowałam kupić bilet, usnęłam z portfelem w ręku ;))
Po powrocie do Wrocławia spotkałam się z moim bratem i rozpoczęła się kolejna wakacyjna przygoda 🙂 Dwa tygodnie zwiedzania i dobrej zabawy. Muszę zaznaczyć, że mój brat nie pierwszy raz był u mnie we Wrocławiu, stąd znalezienie miejsc, które go zaciekawią jest trudniejsze. Z pomocą przyszedł zakup hulajnogi miejskiej. Teraz zwiedzanie Wrocławia łączyło się z przyjemną aktywnością (ja jako „leniuch” jechałam na rowerze). Na instagramie mogliście zobaczyć wiele z naszych aktywności, jak np. gra w mini golfa, odnalezienie labiryntu na Brochowie, spacery po Ostrowie Tumskim, wycieczki po wałach nad Odrą- między innymi na wyspę Opatowicką, która to wycieczka w swoich atrakcjach miała także przenoszenie mojego roweru przez wysoki płot widoczny na zdjęciu 🙂
Podróżowaliśmy także poza Wrocław. W Brzegu zwiedzaliśmy Zamek Piastów Śląskich oraz przepiękny kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Brzegu. W tym dniu zajrzeliśmy także do Oławy.
Podczas tego czasu spędzonego z bratem spontanicznie pojechaliśmy na OFCA. Oleśnicki Festiwal Cyrkowo Artystyczny bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Cały dzień dobrej zabawy i obserwowania występów artystów. Serdecznie polecam wybrać się za rok 🙂
Na koniec tych wspaniałych odwiedzin byliśmy na pokazie fontanny multimedialnej we Wrocławiu i brat musiał wracać do domu.
A mnie po jednym dniu odpoczynku czekała kolejna przygoda. 15 sierpnia z samego rana wyruszyłam w sześciogodzinną podróż nad morze. Po zakwaterowaniu w Gdańsku i pobieżnym przejściu przez zatłoczone uliczki Jarmarku Dominikańskiego uciekłam do Sopotu by nacieszyć się morzem.
Po widokach, które ujrzałam z Sopockiej latarni spędziłam kilka godzin odpoczywając na plaży i czekając na wieczorną mszę. Kolejnego dnia na dworcu głównym w Gdańsku spotkałam się z Julią. Po zakwaterowaniu i jakże miłym spotkaniu z Klaudią udałyśmy się na spacer brzegiem morza. Dość mocno padało, ale wcale nie przeszkodziło nam to w dotarciu do Sopotu i z powrotem (Sopot nie był w planach i zdziwiłyśmy się widząc go przed nami). Powrót z plaży w tramwaju był bardzo ekscytujący, gdyż jechałyśmy na boso 🙂 Wieczorem pyszne pierogi w towarzystwie Klaudii, później długie nocne rozmowy i pora spać, bo kolejnego ranka Muzeum II WŚ. Muzeum polecam, uważam jednak, że 1 wizyta w nim nie jest wystarczająca, gdyż znajduje się tam ogrom informacji. Myślę, że jest to dobra opcja nawet dla rodzin z dziećmi, gdyż każdy znajdzie tam coś dla siebie.
Stamtąd wyruszyłyśmy na Jarmark Dominikański, gdzie spotkałyśmy pana Cejrowskiego. Szybki spacer po jarmarku i trzeba jechać dalej 😉
Kolejnym odwiedzonym miejscem był Gniew oraz Malbork. Zamek w Malborku muszę przyznać szczerze nie zachwycił mnie zbytnio. Myślę, że duży wpływ na to miała pani przewodnik (za to umiem dzięki niej odróżniać sklepienia na sufitach). Jednak nie żałuję, że tam byłam. Podobała mi się wystawa bursztynów i poszczególne eksponaty widziane w Muzeum.
Po muzeum chwila odpoczynku, obiad i ruszyłyśmy do Tczewa.
W Tczewie zaś odwiedziłyśmy Kościół Podwyższenia Krzyża , gdzie wystawiony był Najświętszy Sakrament.
Kolejnego, a zarazem ostatniego dnia naszej wędrówki, po porannej mszy świętej zwiedziłyśmy Gniew. Udało nam się trafić na wydarzenie VIVAT VASA!- Bitwa dwóch Wazów. Na zamku odbywał się festiwal, pokazywane były różne rynsztunki żołnierzy i przygotowanych było wiele atrakcji. Spotkałyśmy także Misia Maciusia, którego historia opisana jest przy pomniku.
Niestety trzeba było wracać do Wrocławia. Mimo, iż nie widziałam zachodu słońca nad morzem w te wakacje, to Pan dał mi ujrzeć piękny zachód podczas drogi powrotnej w IC (na marginesie, niestety intercity również ma opóźnienia, więc dostałam godzinę drogi gratis)
Później spędziłam jeszcze kilka dni w domu rodzinnym. Obecnie sam koniec sierpnia spędziłam we Wrocławiu. Dużo spacerowałam, zrobiłam gruntowne porządki w domu (wszystko, żeby nie siadać do pisania pracy). Na koniec wakacji złapało mnie przeziębienie, więc trochę musiałam zwolnić tempa.
Podsumowując wakacje uważam je za bardzo udane. I choć nie wszystkie plany zrealizowałam, to wiem, że koniec wakacji to nie koniec świata a podróżowanie (chociaż na weekend) to chyba mój styl. A już teraz w mojej głowie rodzi się wiele planów na kolejne podróże i kolejne miejsca warte zobaczenia. Pozdrawiam was serdecznie !
Nie rezygnuj z planów i marzeń, może właśnie to jest ten czas, by o nie zawalczyć. Nowy rok szkolny, nowy rok akademicki, a może po prostu nowy miesiąc- każda okazja jest dobra, by prosić Pana o prowadzenie i zaufanie Mu w pełni ! 🙂
Niech Pan Ci błogosławi ! 🙂
P.S. oczywiście wszystkie zdjęcia w tym wpisie są robione przeze mnie
Bardzo ciekawe wakacje. Dużo zwiedziłaś. W Brzegu warty zwiedzenia jest także kościół św.Mikołaja.Gotycki kościół góruje nad całym miastem. Widać go ze wszystkich stron.
Ja byłam w Hiszpanii i Francji. Taka mała namiastka wakacji. Poza tym wyjazdem praca,praca i jeszcze raz praca.
PolubieniePolubienie
Kościół świętego Mikołaja również widziałam 🙂 w blogu opisuję tylko namiastkę zwiedzanych rzeczy. Jednak po Podwyższeniu Krzyża poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko 😉
PolubieniePolubienie
Bardzo aktywny sierpień 🙂 I interesujące miejsca do zwiedzania:)
PolubieniePolubienie
Znalazło się i troszkę odpoczynku na koniec 🙂
PolubieniePolubienie
My mieliśmy sierpień bogaty w wizyty u rodziny, Wesele wesel, Rekolekcje ewangelizacyjne w Czarnej Sędziszowskiej… Uf… Oby wrzesień był podobny 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ooo tez ciekawie 🙂 ja we wrześniu też jeszcze trochę będę podróżować:)
PolubieniePolubienie
Wakacje chyba zaliczysz do udanych? Ładne zdjęcia, zwłaszcza z Trójmiasta. 😊
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak najbardziej do udanych, a we wrześniu spełnię jeszcze marzenie odpoczynku 😉
PolubieniePolubienie
Ja mam w planach zwiedzić w następnym roku właśnie zamki w Malborku i Gniewie, może podtczewską wieś, w której dziadek się urodził i prawdopodobnie Gniezno i Biskupin. Syn zafascynowany historią bardzo nalega, a w tym roku nie zdążyliśmy.
PolubieniePolubienie
Ja ostatecznie zamku w Gniewie nie odwiedziłam. Z racji festiwalu wszystko działo sie na terenie zewnetrzym. Ja z historia nie mam nic wspolnego (ewentualnie poprawke na studiach juz zaliczona) 😉
PolubieniePolubienie
Miałaś bardzo udane wakacje. Cudownie jest odwiedzać nowe miejsca. Chwytaj dzień i ciesz się chwilą. Świat jest taki piękny 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję bardzo:)
PolubieniePolubienie
Sporo zwiedziłaś w tę wakacje… Mi osobiście na przykład Malbork podobał się o wiele bardziej niż Wawel. 🙂
PolubieniePolubienie
Ooo ja jestem wielbicielka sztuki sakralnej 🙂 wiec na wawelu podobaly mi sie glownie te wystawy:)
PolubieniePolubienie
Świetne wakacje! Miło słyszeć, że ktoś ma tak jak ja- jesień to coś nowego. Nie wiem tylko jeszcze co to będzie w tym roku. Pozdrowienia!
PolubieniePolubienie
Ja też jeszcze nie wiem do konca 😉 ale marzenia juz pracuja 😉
PolubieniePolubienie